Antrim, ten z Klechd, to Mitra-n anagramatycznie, co odkryłem przypadkowo w samą porę na jego urodziny. Stefan Mitra/n w gontynie Druida pod jemiołą i z opłatkiem w palcach życzy Wam wszystkim radosnego powrotu Sol Invictus Kosmokratos – Słońca Niezwyciężonego Władcy Wszechświata. Urodziny Mitry były uroczyście obchodzone w całym świecie pogańskim w dniu 25 grudnia, ale to stało się dopiero gdy ten pomniejszy wedyjski bóg Przyjaciel (sanskr. mitra) ludzkości i Pośrednik między Dobrem i Złem zawędrował do Persji. Tam dano mu perskie imię Mithra (mithr-słońce) i jego kariera poszybowała w niebiosa, gdy zaadoptował go niejaki Zaratustra i rzekł był: „ja z ciebie zara tu strasznie uczynię Władcę Świata czyli Kosmokratę. No, i jak rzekł, tak się stało. Kult Mitry był bardzo popularny w rzymskich legionach i nawet dotarł z nimi do Brytanii. Nowa sekta z Palestyny miała sporo kłopotów z Mitrą i jego wyznawcami, ale dopiero w czterysta lat po narodzinach Jezusa zdecydowano, że On też urodził się tego samego dnia co Mitra, co było kłamstwem. Jezus urodził sie w znaku Ryb i ten znak był używany przez wczesnych chrześcijan jako ich tajny szyfr. Religia Mitry przetrwała jednak potajemnie w gnostycyźmie i kilku innych potępianych przez Kościół grupach okultystycznych takich jak Różokrzyżowcy. Dwudziesty piąty dzień dwunastego miesiąca był także święcony jako dzień urodzin Zasa, starochińskiego boga-słońca, a także egipskiego Ozyrysa, hinduskiego Wiszny i syryjskiego Tamuza. Spora konkurencja w tym ekonomicznie atrakcyjnym wydarzeniu. Przyjście na świat Zasa ogłaszał kogut, który był także symbolem Mitry i takim pozostał nawet w chrześcijaństwie jako „kurek na kościele”, który dawno temu nosił nazwę „Koguta Abraxasa”. Słowo Abraxas było tajemnym imieniem Mitry, bo jest w nim zawarta liczba, która była kiedyś uważana za matematyczną formułę niewymawialnego imienia Stwórcy. W greckiej gematrii Abraksas to liczba 365 czyli dni roku. Takie dawne naukowe tajemnice wchłonęło wkońcu pospólstwo, kuglarze i dzieci, zmieniając Abraksas w Abrakadabrę. No, ale trochę magii jednak pozostało. PS Mój storczyk pielęgnowałem rytualnie przez 356 dni i abrakadabra! zakwitnął pięknie i stoi w oknie, mrugając do Mitry na niebie. RJJR